Są też poprawne językowo i wersyfikacyjnie. Uważam, że Aleksandra ma wrodzony talent malowania własnego życia i otaczającej jej rzeczywistości – swoją wyobraźnią.Debiutancki pierwszy tomik wierszy Aleksandry Sas Wisłockiej „Przynosiłeś mi fiołki” jest nietuzinkowy – został właśnie wydany. Aleksandra Sas Wisłocka „Beciński i Radziejów ( dr Dariusz Tomasz Lebioda vide: http://lebioda.org/dziennik/informacje/) Wczoraj byłem w Radziejowie na rozstrzygnięciu szesnastej edycji Konkursu Literackiego im. Franciszka Becińskiego. Jako przewodniczący Jury, wraz z przedstawicielami władz, wręczałem nagrody i wygłosiłem krótkie podsumowanie. To bardzo prężne środowisko, skupione wokół Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, kierowanej przez Halinę Paczkowską. Tegoroczny konkurs był bardzo interesujący i przyniósł dobre rozstrzygnięcia. W dziedzinie poezji wygrała Anna Cybulska z Radziejowa, co pięknie zbiegło się z promocją jej ostatniego zbioru wierszy pt. Szepty intymne. Poetka czytała wiersze i śpiewała po polsku i francusku swoje piosenki. Zarówno Ania, jak i Małgorzata Pietrzak, są twórczyniami, które zaistniały dzięki wspaniałej pracy wspomnianej biblioteki. To w niej są znakomite warunki do poznawania literatury, a cykliczne imprezy przyciągają widzów i tworzą klimat życia kulturalnego tego kujawskiego miasta. „
Czytając ww. tekst zacząłem się zastanawiać, czy nie warto także promować tych ludzi o których w ogólnym obiegu niewiele wiemy. Lub uzyskujemy wiedzę o ich zacięciu poetyckim zupełnie przypadkowo. Mimo, że dobrze ich znamy na innych odcinkach. Niedawno w miejscowej prasie wyczytałem o Aleksandrze Sas Wisłockiej. O jej spotkaniu autorskim. I tu zupełne zaskoczenie. Przecież od wielu lat znałem jej nieżyjącego męża Franciszka . Ba współpracowaliśmy . Byliśmy przyjaciółmi. Aleksandra była w przeszłości jednym z moich współpracowników. Zupełnie jej nie znałem ,że pisze wiersze. Podczas jednego ze spotkań przekazała mi swoje wiersze. Tak się złożyło ,że przekazałem je do oceny dawnemu swemu belfrowi i przyjacielowi Zygmuntowi Dmochowskiemu – wybitnemu znawcy tego tematu jak i znanemu poecie, pisarzowi itp.
Oto jego opinia: Słowo Zygmunta Dmochowskiego o wierszach Aleksandry Sas Wisłockiej, sformułowane na prośbę przyjaciela Karola Szmagalskiego Podczas kontaktów z czytelnikami, na pytanie, czy pisać wiersze, odpowiadam jednoznacznie – należy pisać. Uważam, że pisanie wierszy stanowi swoisty katharsis – oczyszczenie duszy człowieczej ze złogów, które w kontakcie z życiem odkładają się w niej jak kamień w czajniku. Wiersze Kujawianki Aleksandry Sas Wisłockiej stanowią właśnie taki katharsis., bowiem zderzyła się z okrucieństwem śmierci najbliższej jej osoby. Mają one podłoże sensualistyczne, są przesycone bólem po stracie ukochanego męża. Miłość i śmierć stanowią ich siłę sprawczą. Miłość jawi się w nich burzą piaskową, składającą się z ulewy ziaren krzemu (drobnych szczegółów), które poczucie krzywdy zwielokrotniają. Nasilenie rozpaczy i bezsilności eksploduje głównie w wierszach z roku 2006. W późniejszych, nuta bezradności, zagubienia i bólu ustępuje powoli miejsca Asnykowej refleksji, iż “przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia”. Sprawdza się też odczucie autora wierszy do zmarłej żony (Broniewski), że “miłość to znaczy – dotknąć, zobaczyć, a ciebie nie ma, nie ma”. Wiersz “Zwątpienie” wskazuje na powolne godzenie się poetki z okrutnym losem. Powoli też monotematyczny lejtmotyw traumy ustępuje miejsca szerszemu spektrum zainteresowań. Pojawiają się wiersze natury egzystencjalnej, zwłaszcza poświęcone opisom zjawisk natury, z podobieństwami osobistymi do tej oczywistości stanów własnej umęczonej duszy. Duszy, zda się, zbrukanej przez wspomniane złogi życia – których moloch niszczy dawne, platońskie wyobrażenie piękna i harmonii. Pojawia się w jej wierszach motyw egzystencjalnego zagubienia jednostki i jej bezsilności na tle żywiołów przemijania i śmierci. Pojawia się refleksja ( wiersz “Iskierka”), że człowiek może przezwyciężyć rozpacz i pogodzić się z losem. W wierszu “Dąb i źdźbło trawy”, nawiązującym bezwiednie do filozofii Whitmana ( poeta amerykański), że “człowiek, źdźbło trawy we wszechświecie”- to przezwyciężanie potwierdza. Zaprezentowane wiersze Katarzyny Sas Wisłockiej przypominają stylem, treścią i filozofią poetykę Jasnorzewskiej i Poświatowskiej i mają coś z posmaku kobiecego szamotania się z życiem Sylvii Plath. Wiersze naszej Kujawianki są spontaniczne i szczere w wyrażaniu stanów duszy podmiotu poetyckiego. Są też poprawne językowo i wersyfikacyjnie. Uważam, że Aleksandra ma wrodzony talent malowania własnego życia i otaczającej jej rzeczywistości – swoją wyobraźnią. Myślę, że rozwijając tę umiejętność, poszerzać będzie tematykę swoich utworów o malowanie szczegółów codzienności w aspekcie krytyki profanum i afirmacji sacrum.. Ograniczać będzie tendencje do prozaizacji wiersza oraz wzbogacać sferę artystycznej wypowiedzi śmielszym słowem metaforycznym. ite, missa est! – Karolu.
Opole; dnia 2008.11.23 |
Debiutancki pierwszy tomik wierszy Aleksandry Sas Wisłockiej „Przynosiłeś mi fiołki” jest nietuzinkowy – został właśnie wydany. Autorka szerszemu kręgowi odbiorców dała się poznać dopiero 2 października 2008 roku podczas wieczorku autorskiego zatytułowanego „ W blasku świec” . Te jej wiersze „z życia wzięte „- są ludziom bliskie, bo odzwierciedlają ich własne przeżycia, obawy, radości, wzloty i upadki, szamotanie się z uczuciami oraz szukanie odpowiedzi na odwieczne pytania o przemijanie. Wiersz z tego tomiku.
Byłeś jak mustang z dzikiej prerii okiełznany życiem. Dusiłeś się w rzeczywistości na tym świecie. Nie mogłeś pogodzić się z fałszem i obłudą ze złem i niesprawiedliwością. Niosłeś pomoc i dobro ludziom i zwierzętom. Obdarowałeś swoją miłością nas wszystkich. Tęsknotę miałeś w sercu – Cygana. Teraz jesteś wolny w innym świecie. Ale czy Twoja dusza Tęskni za nami?” Cześć Jego pamięci żona Aleksandra Sas Wisłocka
Aleksandra przygotowuje już kolejny tomik wierszy „Rapsodia miasta” A oto wiersz z tego tomiku : Rapsodia miasta Jest takie miejsce na ziemi, gdzie się rodzimy. Jest też i takie, gdzie istniejemy z losu przyczyny. Rapsodia miłością pisana, rapsodia miasta, które jest moim domem. Kościoła wieża słońcem oblana, rapsodia dźwięcząca dzwonem. I w tej rapsodii dźwięczącej, historia miasta spisana. Błysk gwiazdy na niebie wschodzącej, od dawnych dziejów zarania. I wszystkie wschody słońca i noce z ogromem czułości, rapsodia dzwonem dźwięcząca w sercach pełnych miłości I aby melodia trwała, dźwięczała piotrkowskim dzwonem, na miasto spływała chwała i zawsze Piotrków był domem. Więcej wierszy (http://www.olasaswislocka.republika.pl/)
Karol Szmagalski |